środa, 5 stycznia 2011

a po śmierci... 1

Zabijał swoją najlepszą przyjaciółkę, a dlaczego? Bo stawała się taka jak oni, jak ty, jak ja, jak on. Z dnia na dzień nikt inny nie potrafiłby tak dokładnie jak on powiedzieć co się zmieniało, a zmieniało się wiele, a zarazem prawie nic. Zawsze była radosna, płacząca, pogrążona w bólu i ciesząca się każdą chwilą życia. Nie bała się tego co będzie, nie cierpiała odpowiedzialności, brała na siebie tyle ile mogła by inni nie musieli. Potem poznała jego. Zanim to nastąpiło, on spotkał ją. Jeździli tym samym autobusem do szkoły, mimo to nigdy nie wiedział na którą ma pierwszą lekcję, bo na przystanku była zawsze o innej porze. Pewne nie było nic. Czy przyjdzie na przystanek, czy wsiądzie do autobusu, na którym wysiądzie przystanku i czy wysiądzie w ogóle. Długo można by o niej pisać, książka o wielu zmiennych, zależna od przypadku, sytuacji, humoru, ale nigdy ludzi. Po pół roku gdy jeździł z nią tym autobusem, a razem jechali w tym czasie osiem razy, postanowił zrezygnować ze szkoły. Nauczyciele się nie czepiali, z rodzicami nie gadał, przyjaciół nie miał. Totalnie mu odbijało, na lekcjach spał, w domu nie mógł myśleć o niczym innym jak o niej, w nocy nie mógł zasnąć. Teraz przychodził na przystanek codziennie o czwartej nad ranem, po drodze kupował w całodobowym coś na śniadanie, obiad. Jak miał szczęście to przyszła koło piątej, wpół do ósmej, albo o dwunastej, dwudziestej czwartej, a jak nie, to nie przyszła w ogóle. Wsiadał z nią, wysiadał tam gdzie ona, potrafił godzinami za nią chodzić. W końcu gdy nie wsiadła do czarnego mercedesa, srebrnego porshe, albo karmazynowego jaguara, wracali do domu autobusem. I tak kolejne pół roku. Nie zauważała go w dosłownym tego słowa znaczeniu, mijała go wzrokiem, nigdy go na nim nie zatrzymywała, bywało że odezwał się do niej - odpowiedzi nigdy nie otrzymał. Co miał biedak począć? Co miał zrobić gdy odkrył że nie spał od tygodni, nie jadł bo pieniądze skończyły mu się już dawano? Był martwy. Nie wiedział od kiedy, ale tak było, gdy już się z tym faktem oswoił, ludzie wokół zaczęli krzyczeć. O dziwo, jego twarz odbijała się w wystawie sklepowej. W osłupieniu patrząc się na to odbicie jak zamurowany widział że znika. Skoro potrafił panować nad tym, nauczył się przechodzić przez ściany, czytać w umysłach słabszych umysłowo i teleportować. Zaczął rozmawiać z Nią. Pokazał jej swoje spojrzenie na świat, pokazał co potrafi, pomógł rzucić dawny sposób na zarobek. Zaprzyjaźnili się, nawet podobało jej się to nowe życie, dostosowała się. Ale mu się te zmiany nie podobały. Ona nie była już sobą! Nie była szczęśliwa! Co z dawnymi glanami i ostrym makijażem w złe dni? Co ze zwiewną sukienką gdy czuła się radosna? Nie było już ich. teraz była obojętność w postaci szarego sweterka i trampek. W końcu nienawidził siebie, za to, co przez swój egoizm z nią zrobił, nienawidził jej, że mu pozwoliła, nienawidził świata za to co się stało. Więc teraz stał nad nią z nożem w jej brzuchu na który chyba sama nabiła się już dwunasty raz. Nie pamiętał co się stało, nie wiedział, że nuż również tkwił w jego szyi, że dziewczyna, którą kochał - jego najlepsza przyjaciółka, sens jego życia i śmierci, mordowała trupa. Obydwu im się udało. Spotkali się w ciemnościach i bólu. Są szczęśliwi. Są przyjaciółmi, kochankami, rodzeństwem. Są jak rodzic i dziecko, jak pan i sługa, jak ona i on. Ale nie żałują, nigdy nie będą. Lot ich wieczność trwał, po wieki pozostaną tam gdzie są.

7 komentarzy:

Karolina Malusiak pisze...

chyba kazdy ma takie problemy.
mmam nadzieje,ze przez dlugi czas bd taka szczesliwa < 3

agonitzesthai pisze...

jej.tak się oczytałam ,ze aż mnei oczy pięką ale było wart! świetna notka naprawdę szacun!
:) i wiem ,że nie za bardzo wypada ale muszę wiedzieć : sama to napisałaś?

Karolina Malusiak pisze...

masz racje,wybierac jest trudno ale to Ty decydujesz jak bd dalej.Niby masz racje,kazdy mówi,że by nie chciał,a życie składa się z wyboru.to takie trudne.
Okey cieszę się,że mówisz coś od siebie :P
co u Cb?:)

Karolina Malusiak pisze...

my tez idziemy do szkoły w piątek -,- chyba całe moje miasto.Ale ja dlatego iż mam egzaminy -,-. to jakaś żenada!
oj,to dobrze mam nadzieje,że twoje szczeescie bd trawło bardzo długo!:*
oj czemu się zmienił?fajny?:P
w sumie jest okey,ciesze się praktycznie nic mnie nie gryzie,prócz smutkiem,bo musze wybrać szkołę a wolalabym tego uniknąć,zaczac się porządnie uczyć i wgl.Przez wybory mogę stracić przyjaciółkę.Tęsknię też za jedna przyjaciółką z która juz prawie od roku się nie przyjaźnie.Chciałabym żeby było juz po zmianach ; / i aby moje szczęście pogłębiło się!czego życzę i Tobie!:P<3

agonitzesthai pisze...

dziękuję ;*
jej.to niesamowicie wielki szacun za to co robisz! Życzę Ci ,żeby świat Cię nie zmarnował ani nie zniszczył bo masz talent dziewczyno!!! :D

Karolina Malusiak pisze...

też kończysz gimnazjum?fajnie :))nom trudno bd trudno.tak czuje.
im trudniejsze uklady tym bardziej na mojej twarzy ukazuje się uśmiech,bo żyje tańcem i spełniam się dzięki niemu.:)życzę tobie tego tez!:*
bo wiesz obie idziemy do innych szkół,a wiesz liceum to nie gimnazjum ;/bd ciezej ;/.

moja lista pomniejsza się,brnę do szczęścia i pokonuje każde przeszkody z łatwością.
Mam nadzieje,że to co mówisz jest prawdą!:*
Tobie też życzę szczęścia: *

Zemigrowany pisze...

Co to za pogaduchy? :D
A co do tekstu, to myślę, że mogłaś napisać go nieco lepiej... Ale sam pomysł mnie się podobuje :)