piątek, 21 stycznia 2011
w metaforach - omega 6
Przyszłam mimo że przed czasem, spóźniona. Potem usiadłyśmy na kanapie, wszystko ogarniając, poznałam kilka osób. Na pierwsze dźwięki muzyki ruszyłyśmy do sali koncertowej. Zaczął grać support, na początku nieśmiało tuż przy ścianie i głośniku, po kilku piosenkach rzuciłam się w sam środek pogo. Wchłaniałam muzykę razem z kopniakami zarówno w głowę jak i nogi, gdy wraz z jakąś grupą się wywróciliśmy, od razu otrzymaliśmy pomocne dłonie od otaczających. Skakaliśmy sobie po butach, wykrzykiwaliśmy słowa piosenek nawet gdy słyszeliśmy je dopiero po raz pierwszy. Co raz powracałam do towarzystwa z którym przyszłam, potem support przestała grać, zrobili przerwę przed głównym zespołem. Gdy wróciliśmy, oni akurat zaczynali grać. Odbijałam się od nieznanych ludzi, nawzajem popychanych i kopiących się. Nie było ważne że już tak długo nie miałam w ustach kropli wody, wydzierałam się jak szalona. Włosy całkowicie mokre, koszulka i spodnie przyklejone do ciała. Nie potrzebowałam przerwy, byleby grali, grali i nie przestawali ani na chwilę. Aż padnę nieprzytomna, nie mająca już siły by wstać, wtedy bym tylko słuchała, słuchała aż do końca. Ale nie padłam. Oni zakończyli piosenką 'Nirvany'. Poszłam po autograf, nieważne że nie na ich kartce, nie ważne że jak już stanęłam z nim oko w oko zdołałam wykrztusić tylko jakieś głupie 'dzień dobry'. W łazience oblałam się zimną wodą, potem wyszliśmy na zewnątrz i postanowiliśmy iść do 'Żabki' po wodę. Woda się bardzo przydała, zanim wróciliśmy do klubu nie było już połowy. Potem zagrał ostatni zespół i wpół do dwunastej opuściłam klub. Szum w uszach nie przeszkadzał, to dziwne dzwonienie też nie. Wykąpałam się, weszła do pokoju gdzie zimne powietrze napływało z okna. Przezwyciężyłam chęć spania z otwartym oknem i ze względu na chęć pozostania zdrową i umyte, mokre włosy zamknęłam dopływ powietrza do pokoju i włączyłam lekkie ogrzewanie, symboliczne, na dwójkę. Przeczytałam esemesa którego dostała w trakcie zabawy i z uśmiechem na ustach zasnęłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
No fajne , tylko staraj się pisać w jednej osobie :D . Nie czytałam twoich poprzednich notek i nie za bardzo wiem o co chozi ale podobalo mi sie !!! :* <3
Cóż to za impreza? Cóż to za idol? =)
Carmen
niesamowite!!! znam ten klimat :)
dziękuję :) wnioskuję ,że w tej notce chodzi o Ciebie.Znaczy ,że to Ty byłaś na koncercie? genialnie napisane normalnie aż czułam ,że stoję obok Ciebie mokra i wydzierająca się :D i ból nog też odczuwałam ;D
CUDOWNE!!<3.
gorąca czekolada,albo capuccino czekoladowe mnie uspokoaja <3.może i masz rację zawsze na coś czekamy,również nie lubię jednak to fascynujące nie wiedziec jak wszystko sie potoczy.
aj jesteś niesamowita,czekam na kilka punktów o Tobie!:)
xxxxx ;*
Prześlij komentarz