- Co ty robisz dziewczyno?
- Ja? Bawię się.
- Dziecko!
- Czego byś chciała?
- Żebyś w końcu spojrzała na swoje życie, żebyś nie odrzucała tych, którzy chcą Ci pomóc, tych, którym na tobie naprawdę zależy...
- Kochana. Uspokój się.
- Jak możesz to mówić z takim spokojem?! Ty sobie życie rujnujesz!
- Ja? Ja tu się tylko bawię.
- Co? Jak to się bawisz? W co ty się niby bawisz?
- W życie.
- Właśnie o tym mówię! Bawisz się! Bawisz się ludźmi, tak jak kiedyś bawiłaś się zwierzętami, zamykając motyle w pudełkach po butach, zalewając mrowiska wodą. Sobą też się bawisz. Stajesz na mostach i sprawdzasz czy wiatr cię zdmuchnie, siedzisz na mrozie i czekasz aż ktoś zaproponuje ci płaszcz, to nieodpowiedzialne, to dziecinne, to jest chore!
- Może ja jestem chora? W końcu brzuszek mnie boli.
- A do cholery z twoim brzuszkiem! Ty jesteś o wiele bardziej chora, ty jesteś chora na umyśle... Ty...
- I co siostrzyczko, zabrakło słów? Zostaw mnie lepiej. Przyjdzie zaraz ktoś do mnie.
- Kto?
- Ten, który się będzie bawił ze mną.
- Go też niszczysz tym, wiesz? On niszczy ciebie, ty niszczysz go, bo widzi twoje zniszczenie, musisz coś z tym zrobić!
- Ok, a teraz wynoś się. Męczy mnie rozmowa z tobą.
- Wszystko cię męczy, życie cię męczy.
- Życiem, to ja się bawię.
Nie taka oczywista.
sobota, 26 stycznia 2013
niedziela, 16 grudnia 2012
Ene due rabe
Un invidu qui se met à courir en voyant de policier sera présumé amature de jogging, et non pas déliquant.
wtorek, 3 kwietnia 2012
Cry baby cry
Zapłakana, zasmarkana, ale on I tak przyszedł. I tak ja przytulił, a może właśnie dlatego.
piątek, 23 marca 2012
Oczy otwarte na wiatr, wlosy zniszczone przez czas.
Stała na plaży z niewyraźną miną, czas mijał ją naokoło, gdzieś za nią zawijał, a przed nią się kończył. Kroki stawiała z największą starannością. Jeden, drugi, trzeci I pauza. I czekanie. Oczekiwanie. Oczekiwanie na niedoścignione fale, zamknięte za zasłoną senności. Nie oglądała się za siebie, ukrywała obrazy tego, co nieskończenie bolesne. Nie chciała znać przyszłości, przeszłość starała się wciąż mieć w pamięci. Tak jak można spamiętać jazdę na rowerze, lub kupowanie pierwszych cukierków. Pamiętała co znaczy 'być', jaki sens w sobie zawiera 'podążać'. Teraz, pozostały jej schematy I odtwarzanie. Nie chciała być jak czas. Zapętlona. Ale sam fakt myślenia o tym to powodował, dlatego otwierała oczy. Na wiatr.
niedziela, 18 marca 2012
Moja Ty
Jak ja opisywał, zawsze była ruda. Bo wiedział ze właśnie takie włosy chciałaby mieć. Była w trampkach. Bo nawet jak wychodziła w innych butach, to własnie te ją określały najlepiej, w tych jej było najwygodniej i w nich chodziła najwięcej. To na białych Converse'ach napisał jej ich 'smile' i jak się spotykali, to najczęściej była w nich. A ostatnio spotykali się rzadziej. Zawsze była opisywana w sukience, takiej zwiewnej, może w kwiaty. Bo on ją lubił w sukienkach. Ona sukienki nosiła rzadko, ale zawsze dla niego. Do tego była uśmiechnięta. No bo jak ona mogłaby być inaczej? No i oczywiście była z nim. To najważniejsze. Bo inaczej być nie mogła.
sobota, 17 marca 2012
Leżała na trawie niewiele się ruszając. wiatr poruszał jej włosami, ona poruszała swoimi powiekami. Oczy niesamowicie ją bolały. Całą istotę jej człowieczeństwa przepełniał jakiś mniej niż bardziej wyrażony spokój. Ludzi traktowała jako element przyrody. Mniej znaczący. Po trawie chodziły mrówki. Czasem wchodziły na nią. To takie zabawne stworzenia. Dnia poprzedniego też napawała się naturą. Siedziała nad wodą, oglądała rude i nieposklejane rzęsy. Wiatr wiał coraz bardziej, coraz dobitniej dobijał się do jej swiadomości, niczym zbudzony w środku nocy koń przerażony pożarem. Pożarem myśli niewyrażonych. Psychodeliczne sny nie zawsze stawały się jej rzeczywistością, ta ostatnia była ostatnio rozchwiana, ale z tendencją zwyżkową. Oglądała dzieci. Jedne brudne na twarzy, z włosami w nieładzie, biegały i wywracały się, nie przestając śmiać i cieszyć zabawa. Inne z kolei w markowych kurteczkach I kozaczkach, zwiewnych sukienkach trzymały za rączkę babcie I wujków I zadzierały wysoko główki. Podobała się jej jej własna rzeczywistość. Jej osobista, podzielna, niepodzielna... O, znów mrówka.
piątek, 16 marca 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)