Miała bardzo wąską spódniczkę i bardzo niewygodne, wysokie buty. Szła niesamowicie, ostrożnie, wpatrzona w ziemię przed swoimi nogami. Nie chciała upaść.
I tak upadła. Usiadł z nią, podziwiali gwiazdy, podziwiali świat, podziwiali siebie. Opowiadał jej o kwiatach. Kwiaty kolorowe, kwiaty czarne. Śpiewał dla niej.
'If I'm James Dean, You're Audrey Hepburn.' Płakali, zasypiali i budzili się, było im źle, było im dobrze. Było im razem.
To było najważniejsze.
2 komentarze:
dawno nie dawałaś nowych "wpisów"... Masz zamiar kontynuować pisanie i dodawanie ich na bloga? Jestem Twoją wielką fanką i mam nadzieję, ze na to pytanie odpowiesz "tak" ;P ;D pisz częściej ;)
Magda
Oooo:) Wiesz jakie to było niesamowicie miłe dostać taki komentarz? Któregoś dnia otwieram maila i taka pozytywna wiadomość:)
Nie miałam pojęcia że jeszcze wgl ktoś to czyta, ale skoro tak..:)
Postaram się coś dodać, ale w moim życiu ostatnio średnio mam czas na cokolwiek, więc jak coś nie będzie się długo ukazywać, to po prostu mi napisz że czekasz i chcesz więcej, postaram się nad tym pracować:)
Prześlij komentarz